is a free-flowing monologue that occasionally touches on mature subjects (B. Simmons)

niedziela, 13 marca 2011

uśmiech a sprawa polska

Denerwujące uogólnienia, zwłaszcza te dotyczące grup ludzi różnych narodowości, są poniekąd koniecznością. W każdym razie są powszechnością. Dzisiaj wpadłem na pomysł jak wykorzystać skłonność ludzi do uogólnień dla sprawy polskiej. Jeżeli dajmy na to rano spotykam na spacerze Wietnamczyka biegnącego w za dużym niebieskim dresie Kappa to powinienem (-był, bo już przepadło) się do niego przebiegającego uśmiechnąć i powiedzieć dzień dobry lub hej (tak jak najmniej nachalnie). Może poleciałby na Wielkanoc do domu i powiedział: Ci Polacy, co za grupa! [cyniczne gbury, naśmiewają się z mniejszości]. Nie, poważnie: wydaje mi się, że wtedy jest szansa na pozytywne uogólnienie, które pójdzie w świat, bo takie wyssane ze spaceru opinie są silniejsze niż silna wola. Jestem głęboko przekonany, że należy to uśmiechanie robić.
I jedna sprawa ze świata: Opinia Sir Charlesa o lockoutach w NFL i NBA to święte słowa.



A tu szalona Pogoń Szczecin dzisiaj rano na Polach Elizejskich [nazwa zmieniona z Mokotowskich dla bezpieczeństwa porwanego patyka]. 





Pola = okno na świat dla wszystkich mieszkańców r-town. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz