Spędziliśmy większość niedzieli na polu u Ludwika. Najbardziej smakowały nam (mi, Jance) pieczone kiełbaski, były cudowne. Szczególnie cieszę się, że był z nami Homeini z dziewczynami. Australia niestety wygrała z Argentyną w rugby i już dziś muszę Państwu obiecać, że zrobię wszystko żeby finał w przyszły weekend obejrzeć. Franek z Misią wylecieli wczoraj do Monachium – i to z Okęcia, niech Państwo sobie wystawią (to ze Starszych Panów). Zazdroszczę im przygody.
W minionym tygodniu odnowiłem romans/znajomość z Veturilo. W metrze, po odstawieniu roweru, czytam wywiad rzekę z Kazikiem. Jesień potrafi być piękna.
Lecę po "Kazika"! Jak tylko zasnę a potem się obudzę. Czegoś trzeba się trzymać i tym razem będzie to Kazik. a.
OdpowiedzUsuńkiedy wreszcie ja sie tu wpiszę...ale czytam i czytam!
OdpowiedzUsuń