Bez wstydu
Power, ew. mocny power jeśli ktoś lubi mrok.
Fajnie zrobiony, wiarygodny zwłaszcza motyw cygański (główny wątek to kochanie plus pożądanie dziewczyny przez jej brata przyrodniego, ale są też rasizm i straszna polityka). Dwa felery: ta obsesja brata na punkcie siostry nie jest aż tak świetnie rozegrana, mimo że na każdym kroku podkreślana. Oprócz tego od połowy filmu niewygodne przeczucie, że nic tu się dobrze nie skończy przechodzi w przeczucie, że trudno będzie to w ogóle skończyć, w sensie skończyć inaczej niż w biegu. Ale bez wstydu nie przynosi wstydu, ma bardzo fajne role drugoplanowe (dziewczyna grająca cygankę i ten drań faszysta) no i piękną muzykę Pawła Mykietyna.
Sponsoring
Mega moc power zabijaka.
Nie, to nie jest film pornograficzny, raczej samo życie. Chociaż, Panie Boże, oby nie moje. Fajnie zrealizowany pomysł: motyw zdrowej żywności/pilatesu. Fajna scena: (oczywiście) kolacja dla szefa męża z wirtualnym udziałem wszystkich panów, włącznie z tym golasem grającym na gitarze. I mniej oczywista: jak głównej bohaterce (ponownie) spada spiderman z pralki. Nie wyobrażam sobie człowieka, który się przy tym przynajmniej nie uśmiechnie. Moc tego filmu (tak jak moc 33 scen z życia) to wirtuozeria zagranicznych aktorów (nie tylko Juliet Binoche). Wszystko gra tam jak w zegarku: te zdjęcia, tu gwiazda taka, tu śmaka, tu muzyka. Mam niewyjaśniony przypływ dumy, że to ktoś z Polski stoi za takim kinem. I nie chodzi mi o rosyjski parlament.
Mój Rower
To dla niego powstała kategoria "mega moc power zabijaka".
Jest rewelacyjny, brak słów. Kiedy główni bohaterowie grają na urodzinach tej małej dziewczynki, trudno się nie wzruszyć. Ale mi to oczywiście nie wystarczyło i się popłakałem. Wszystko wiarygodne, wspaniale zagrane. Nieistotne drobiazgi typu lądujący samolot, tramwaje na zajezdni/rozmowa z córką siostry głównej bohaterki też jakieś takie zagraniczne, dopracowane. Muzyka ma się rozumieć pierwsza klasa. Pierwszy polski film od czasu Sztuczek, który mi się aż tak podobał. Do tego stopnia, że nawet gdyby syn wziął w końcu ojca na występ do Berlina (a nawet dał mu zagrać na koncercie!) to w niczym by mi to nie przeszkadzało, jeszcze raz bym się po prostu popłakał. Ale wtedy pewnie film byłby dodatkowo nominowany w słynnej kategorii "I got a lot of cheese award." Ważny detal: połowa akcji toczy się w Posejnelach (nawet w O.W.P. Posejnele!), w których byłem kiedyś na wakacjach z… tatą. A to film o tacierzyństwie.
W sypialni
Power. Bo naprawdę nie słabiałer.
Cały czas się zastanawiałem co ta Edyta ma za tajemnicę i o to zastanawianie pewnie chodziło. Ale prawdą jest, że nie wiem czy zdradzał ją mąż w Gdyni, czy coś jej zrobił. Dlaczego ona ma taki wstręt i strach przed wszystkim? I co ona ma niby z tym nowym za przeproszeniem narzeczonym teraz zrobić? Ale druga połowa ich historii miłosnej jest intrygujaca. Plus fajna kąpiel w Bałtyku. Do osobistych wzruszeń zaliczam scenę pod mostem Grota Roweckiego, do którego kolega Fieders przywiązywał mnie i innych liną w roku 1997, i z którego sobie skakaliśmy (lina sztywna, ruch wahadłowy, dokładnie w miejscu tej sceny!). Człowiek z niedowierzaniem patrzy na to teraz: ubytek której części mózgu jest konieczny żeby dobrowolnie robić takie rzeczy?
W ciemności
Naturalnie mega moc power zabijaka.
Ten skomplikowany i zwyczajny Leopold Socha… zbawienie (może bez przesady: łyk świeżego powietrza) dla stosunków polsko-żydowskich. Niekoniecznie polsko-ukraińskich. Robert Więckiewicz powinien był dostać 10 złotych power-lampartów za tę rolę, a nie tylko złotego lwa. Postacie lingwistycznie fascynujące, żydzi mówiący w jidysz, po polsku i niemiecku, polacy-lwowiacy, genialna dramaturgia, ciemność jakimś cudem niemęcząca. To jest historycznie trochę bardziej zawiła opowieść od Listy Schindlera, stąd może trudniej o pełne docenienie za granicą, ale to spokojnie ta sama półka. Fajnie, że na jednej z pierwszych planszy jest dedykacja dla Marka Edelmana. Inne świetne filmy w konkursie miały po prostu pecha. To miejsce, w którym oni po 14 miesiącach wychodzą na powierzchnię przypomina mi ganek z boku kościoła w Lasku Bielańskim.
Droga na drugą stronę
Mocny power.
Historia prawdziwa o niesłusznie skazanym za kradzież rumunie, któremu system niesprawiedliwości (chociaż koniec końców wiadomo, że ludzie) pozwolił umrzeć na skutek strajku głodowego. W Polsce, w 2007 roku. Nie muszę mówić, że nic o tym nie wiedziałem.
Ta narracja zza grobu jest genialna. Zresztą animacja ze zdjęciami też. Jak dobrze, że ten film dostał tyle lwów, wydarł przynajmniej parę z paszczy temu lwowskiemu powerowi powyżej.
Pokłosie
Mega moc power zabijaka, chociaż durnowate kategorie mało tu pasują. Najlepszy z możliwych w każdym razie.
To jest film o pogromach żydów w Polsce. Na rozmowie z twórcami po projekcji dowiedziałem się (dopiero teraz…), że historii podobnych do tej z filmu IPN (IPN!) ma udokumentowanych (z liczbami, datami, osobami) kilkadziesiąt. Zawsze myślałem, że było ich kilka. Producent filmu przypomina jednak, że to niekoniecznie świadczy o większym antysemityźmie u nas niż w innych częściach Europy. Nasza diaspora była po prostu kilkakrotnie większa niż w drugim kraju z kolei, więc i skala zjawiska inna!
Matko Boska co to jest za wstrząsający film. Jakie szczęście, że nakręcił go legendarny reżyser Psów, ukochanego - bo naprawdę dobrego - filmu wszystkich Polaków. Jakie szczęście, że gra w nim gigantycznie popularny Maciej Stuhr. Dzięki temu obejrzy go cały kraj, a naprawdę powinien obejrzeć go każdy Polak. Pierwsze 5 minut od momentu zorientowania się, co Józek wyprawia z tymi macewami, było ciężkie, bo wydawało mi się zupełnie nierealne, przekombinowane. Ale jeszcze przed genialną kwestią Franka, żeby sam sobie je ustawiał, tak jak pozostałych 300+, już to kupiłem w 100 procentach. Fantastyczne są przywracające równowagę i mało poprawne politycznie kwestie o doświadczeniach starszego brata z żydami w Chicago.
No nie da się tego opowiedzieć po prostu. Ale tak jak W ciemności pokazywany za granicą to dla nas (w moim odczuciu) niezła wizytówka, tak pokazywanie Pokłosia "obcym" trochę mnie przeraża. 5% doceni, że sami (jako pierwsi w Europie w taki sposób!) rozliczamy się ze sobą, ale 95% dowie się o rzeczy po raz pierwszy i pomyśli: nie no, co za skurwysyny, to się NIE MIEŚCI W GŁOWIE.
Wystarczy, zapraszam do DKFu poniżej w komentarzach jeżeli ktoś już miał okazję któryś z tych filmów zobaczyć.
Wajda.
za wpis: mega moc power zabijaka!!!
OdpowiedzUsuńNo to jest dopiero wczytka!Postaram się obejrzec te wszystkie filmy, może nawet i na "W ciemności" pójdę drugi raz.Ale najpierw na "Pokłosie".całuję- tajemnicza wielbicielka.
OdpowiedzUsuńDomagam się kategorycznie przedstawienia PEŁNEJ SKALI stosowanych ocen "Mega moc power zabijaka" to zapewne jak dotychczas ocena najwyższa.... ale jakie są doły. Np widziałem parę dni temu fragmenty "dnia Kojota" czy czegoś w tym sensie. To przedhistoryczne (zeszłowieczne)dzieło nadaje się na wyznaczenie dolnej skali... ale jeszcze nie dna.
OdpowiedzUsuń