Dorwały nas przeziębienia, ale wychodzimy z tego i od jutra postaramy się wieść w miarę normalne życie. Na pocieszenie siebie samego opiszę tutaj jak wygląda idealny pracujący poranek r-town na przełomie 2014 i 2015 roku, do protokołu. Nie było ich wiele, ale kilka było. Otóż ja wstaję ciut wcześniej, daję Rońce pół serka półtłustego z Biedronki, kroję 3 jabłka zieloną krojarką z IKEI, stawiam patelnię teflon (prezent od babci i dziadka) na stole oraz szklankę z kaszą jaglaną obok. J. wstaje, schodzi z łóżka, wyłącza nawilżacz, idzie siusiu, przychodzi do kuchni, wysypuje zawartość szklanki (oraz potem jeszcze pół szklanki) do patelni, rozplaskuje ręką. Teraz można kaszę podprażyć. Za ok 15 minut goła J. plus ubrani rodzice wprowadzają do organizmów śniadanie. W idealnym świecie za kolejnych 30-40 minut ubrani i z umytymi zębami wychodzimy z domu, ja i J. W niektórych autobusach lektor zapowiada kolejne przystanki, w innych modelach my go wyręczamy. W żłobku dużo czasu zajmuje nam zdjęcie kombinezonu i zmiana obuwia, ponieważ J. przygląda się wszystkiemu i wszystkim, zadaje pytania, wita się z koleżankami i kolegami oraz z rodzicami koleżanek i kolegów. Wreszcie z dosyć dużym entuzjazmem wchodzimy na piętro i następuje rozłąka. W następnym odcinku: idealne popołudnie.
Dekoracje zimowe w żłobku, do którego mamy zamiar wpadać częściej niż przez ostatnie 3 tygodnie.
doceniam umiejętność budowania napięcia... czekamy zatem. a.
OdpowiedzUsuńProśba Miłosza jest dla mnie rozkazem.Trwają zbrojenia się.
OdpowiedzUsuń