Oczywiście, że dzień po zamachu udaliśmy się do centrum. Nam nic nie może się stać, not in a million years, a już na pewno nie kiedy umawiamy się z najukochańszym Peterem Russellem w Tate.
U Marcina i Marty oczywiście bosko, szczególnie wysoko ocenili uzmysłowioną im przeze mnie legendę Rocky’ego i Wrighty’ego (legenda naturalnie rodem z oddalonego o rzut jabłkiem Crystal Palace!).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz