Dlaczego w Wielkanoc (trzecie "W") znowu ciągnie mnie w tamtą stronę? Otóż, Wielkanoc to rodzina. A rodzina to dzieciństwo. Jeden z dowcipów, który towarzyszył mojemu dzieciństwu pochodzi właśnie z Badenii.
Dwóch panów podróżuje pociągiem w jednym przedziale.
- Dobrze pan wygląda. Był pan na wczasach?
- Tak, w Baden Baden.
- Rozumiem, nie musi mi pan dwa razy powtarzać.
Kretschmann od wczoraj otwarcie mówi, że chce żeby u niego w landzie produkowano mniej aut. A te produkowane mają emitować mniej CO2.
Szkopuł w tym, że Badenia to kolebka przemysłu samochodowego, ojczyzna takich fabryk jak Daimler i Porsche. Ci ostatni już zresztą proszą prezydenta na słówko celem "rozpoczęcia dialogu". Według mnie, jeżeli go nie zlinczują, a sami (producenci) się dostosują, to oba koncerny skończą na topie. Bo szybciej się zaaklimatyzują w nowej rzeczywistości – i przewaga gotowa.
I jeszcze informacja na temat gałęzi o jeszcze silniejszej niż moje rodzinne z Wielkanocą więzi.
Niemieccy producenci czekolady meldują: na produkcję zajączków i jajek idzie co roku 35,000 ton czekolady. Stosunek obrotu wielkanocnego do obrotu bożonarodzeniowego w tej branży to 45 do 55.
A to blady niko w tonacji hipstamatic, fot. Basia Malinowska. Rońki stosunek "zazdrości o" do "miłości do" tego osobnika pozostaje nieznany. Ale jego słodycz to równowartość przynajmniej 35,000 ton czekolady.
a gdzie relacja z koszykowki?Nie mogę sie doczekać!
OdpowiedzUsuńwtorek