Sobota była wyjątkowa. Chodzi o tę starą prawdę o spędzaniu czasu z ludźmi, z którymi ma się ochotę go spędzać. Mimo młodego wieku już wiem, że warto stawać na głowie (bend backwards), żeby to robić. A że wczoraj obyło się bez stawania na głowie, to i radość większa. Wyliczam chronlogicznie, od otworzenia oczu wczesnym rankiem: Basia, Janka, Michał, Mateusz, Maria, Marta, Marcin, Filip, Ludwik, Jola, Staś, Franek, Michalina, Zuzia. Na większości z nich udało mi się nawet wymusić obejrzenie poniższego filmu, co uczyniło ten dzień, co ja mówię, weekend, jeszcze piękniejszym.
Zagubienie i osłupienie otoczenia spowodowane nietypową sytuacją: to działa na moją wyobraźnię i poczucie szczęścia w sposób bezpośredni, niewytłumaczalny. Na leczenie jest za późno. Może i dobrze, bo nie byłoby tanie.
Wiecej takich dni!
OdpowiedzUsuńFajnie macie w tym życiu!
OdpowiedzUsuńNie wiem co ma być śmiesznego w tym filmie? Że nie trafia?
OdpowiedzUsuńTeż mi sie zdarzało, nawet cześciej niż bym sobie tego życzył.
Ale w identycznej sytuacji jak ta udało mi sie akurat trafić...