is a free-flowing monologue that occasionally touches on mature subjects (B. Simmons)

niedziela, 25 listopada 2012

przepraszam za mięśnie

W sobotę rano zrobiłem 15 pompek, co prawie skończyło się napisaniem czegoś w rodzaju poematu czy odezwy do Basi pt. "Ja skała  przepraszam za mięśnie", ale potem niestety (sadly) popełniłem niezjadalny zestaw warzyw na parze. Miał być na drugie śniadanie, ale tak jak już wspominałem był niezjadalny, atmosfera się oziębiła i został sam tytuł.
Ale weekend był genialniejszy od pompek i warzyw. A zwłaszcza niedziela: genialniejsza i ekstremalniejsza. Otóż ten mały dziubulinek ze zdjęcia poniżej po raz pierwszy w życiu pływał w prawdziwym basenie. Wszystko oczywiście wyłącznie dzięki wrodzonej odwadze rodzonej matki.

Oto bez cienia wątpliwości (hands down) najlepsze zdjęcie rodzinne od  czasu 53. urodzin Magica Johnsona. Czas i okazja: 23 listopada 2012, III warsztaty Marz Kartkę. Czapki z głów dla Fiedersa, który zmienia ten padół na lepszy. Autor zdjęcia: Grzegorz Stykowski, fotograf uwieczniający zmiany.

4 komentarze:

  1. W przeciwieństwie do zestwu warzyw ŚWIETNE ZDJĘCIE!
    Ale warzywami za dlugo się nie przejmujcie , bo są większe nieszczęścia w życiu.
    Całuję Waszą trójeczkę;najczulej Janeczkę-grandmother

    OdpowiedzUsuń
  2. Mateusz, jestem zaszczycony obecnością wizualno - opisową na Twoim wspaniałym blogu! Szacun i pilnuj Dzioewczyn! Jak fota poleci na ścianę - napisz. Podłechcę se ego:)
    g

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak patrzę na Jankę to od razu mam ochotę się zdrzemnąć

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak Tak Tak. Taka mała i pływa sobie. A ja mam basen dwieście metrów (bieżących) od mojego mieszkania i nie pływam. No ale jeśli dał(a) nam przykład... to kto wie?

    OdpowiedzUsuń