Intelektualista wchłonął w raptem 3 dni biografię Elżbiety Czyżewskiej. Wypowiedzi dwóch kobiet uderzyły go swoją sprawiedliwością: Nancy Weber oraz Joanny Rostropowicz-Clark. Reszta: typowi mądrle, wyznawcy hindsight bias z leitmotivem pt. "Elżbieta Czyżewska wyjeżdżając do USA popełniła błąd" (do cyklu: "Powstanie Warszawskie nie powinno się odbyć"). I te oceny: to jej nie poszło, tamto jej nie poszło... no powiem szczerze, że się zdenerwowałem. Trochę uspokoiła mnie w minionym tygodniu Janka, która (wydaje mi się że) świadomie pocałowała mnie w policzek.
Słówko tygodnia opisujące walizkowy tryb życia to przymiotnik itinerant (itinerancki).
Dziewczyny na huśtawce szczęśliwe: że lato, że Dwight Howard będzie grał w nowym sezonie w Houston (tylko czy to dobrze dla Houston?), a Basia dodatkowo szczęśliwa, że odnalazła swój soft touch i pokazała, nazwijmy rzeczy po imieniu, flashes of brilliance. Na własne oczy widziałem dzisiaj jak przed wyjściem na plac zabaw trafiła 5 na 5 mid-range jumpers from the right elbow. W myślach komentowałem to nieprzytomny z dumy: bro, man, what up with that?
szczęśliwe głównie, że Dwight Howard będzie grał w nowym sezonie w Houston, wiadomka!
OdpowiedzUsuńJak tylko uruchomi mi się google translator to na pewno wszystko zrozumiem. o jest : "średniej klasy zawodników od prawego łokcia. W myślach komentowałem do nieprzytomny z. dumy: bro, człowiek, co się z tym?"
OdpowiedzUsuńz pozdrowieniami
a.
odpadam, ale uczuciem darzę w dalszym ciągu!
OdpowiedzUsuńNadrabiam, bo ostatnio bardzo itinerancki lifestyle. Brawo Basia, brawo Janka!
OdpowiedzUsuń