W sporcie, w scrabble, w osadników z Catanu. Trwa najkoszmarniejszy weekend mojego życia. Szczegółów oszczędzę dziś wieczorem, wam i sobie sam, jak śpiewały dinozaury rocka. Teraz już niestety dobranoc.
Już wtorek, a ja jeszcze rozgrzebuję swoje nieszczęścia patykiem w żarze. Mamo, sama zobaczysz w zeszycie z wynikami, na kolejkę przed końcem napisałem tam, że wielki champion powrócił. Ale pospieszyłem się, bo na końcu z dalekiej podróży powrócił Francuz, co on tam zawistował to niech mu los wybaczy, w każdym razie spadłem i się poobijałem, mówię tu przede wszystkim o psychice. Jeśli zaś chodzi o osadników, to nie byłem w stanie nawiązać nawet kontaktu wzrokowego z nikim, zwłaszcza w drugiej partii, kiedy to prawie w ogóle nie wypadała szóstka. Wiązałem z nią spore nadzieje. Natomiast w sporcie przekonaliśmy się, że biegamy z Francuzem podobnie, ja tylko trochę głośniej.
Niezależność-niepodległość myślenia i działania: na tych dwóch rzeczach skupiliśmy się w czasie weekendu. Fot. Franek P.
Ale, że "Wciąż grasz, śpiewasz, jesz i śpisz?".
OdpowiedzUsuńW dniu święta narodowego, życzę aby naród zapamiętał także Twoje wielkie zwycięstwa.
a.
Dla mnie i tak jesteś Największym Czempionem!
OdpowiedzUsuńTo napisałam ja, czyli B.
OdpowiedzUsuńTak, wciąż gram, śpiewam, jem i śpię, celna uwaga; ja dla siebie też jestem największym championem, niepotrzebna korekta, mogłem to przecież równie dobrze ja napisać.
OdpowiedzUsuńTak kruchą psychikę należy chronić ... może i roz_grze_bywanie, a zwłaszcza bywanie w grze mimo ponoszonych klęsk jest najlepszym antidotum. Franek na przykład w ostatnim swoim artykule nie uwzględnił bielizny jedwabno-wełnianej. Więc głowa do góry... jeszcze zdarzy Ci się odegrać.
OdpowiedzUsuńBywasz przecież mistrzem nad mistrzem do bólu własnej przegrywającej matki...Natomiast Francuz jest mistrzem w robieniu zdjęć
OdpowiedzUsuńPóki literki w worku, póty nadzieja. Może to wstyd śmiać się z cudzego jakby nie patrzeć nieszczęścia, ale jednak rozbawionam do łez.
OdpowiedzUsuńa.