is a free-flowing monologue that occasionally touches on mature subjects (B. Simmons)

niedziela, 26 stycznia 2014

Francja jest w Chamonix

W r-town wreszcie zima. Dziś rano udało nam się z Rońką zrobić trzy rundy na biegówkach dookoła stawu. Na spokojnie, żeby nie denerwować obolałych od tygodnia pleców. Rońka na niespokojnie, biega, tarza się, powrót do szczenięcych lat.
Wczoraj próbowałem sam siebie przekonać, że interesuje mnie narciarski Puchar Świata. Ale jak tylko Bode przestał wygrywać to znowu wszystko wydało mi się pozbawione jakiegokolwiek sensu. Poza tem: z J. cały czas gibiemy się w rytm P J Harvey, piosenka Black Hearted Love. Chyba, że raz od wielkiego dzwonu udamy się rodzinnie na basen, wtedy ze zdławionym ze wzruszenia gardłem my rodzice obserwujemy maszerującego w niebieskim czepku słodkiego duszka.
Franek wyjechał służbowo do Chamonix zrobić zdjęcia i opisać zawody z cyklu Freeride World Tour. Przy okazji wszedł na tę górę i sobie z niej zjechał. Gdyby ktoś przystawił mi lufę do głowy i kazał wymyślić angielski nagłówek do tej notatki to musiałby niestety brzmieć: HIS SHIT IS CRAZY.

3 komentarze:

  1. "wreszcie zima" to brzmi dziwnie. ale od dziś codziennie rano piszę 20 razy "ja a. lubię zimę. ty a. lubisz zimę, ja a. lubię zimę, ty a. lubisz zię" może pod koniec lutego zadziała.
    Poza tym pomysł z tym zjazdem jest strange in my opinion.
    z pozdrowieniami PIĘKNO ZIMOWYMI
    a.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zima zimą, a słoneczko coraz wyżej. Franek jest należycie skupiony. Ciekawe, czy zjazd był równie stromy jak droga w górę.

    OdpowiedzUsuń