Niedziela palmowa, czas palmy. Odbiła nam i pojechaliśmy rowerami z r-town na Bielany. W tamtą stronę skorzystaliśmy jeszcze z metra, ale z powrotem poszliśmy longiem na dwóch kółkach, nie licząc przerwy na obiad. To jest poplątanie braku odpowiedzialności z miłością niektórych bliskich mi osób do mrozu i dżdżawki, byle tylko akcja „Polska na dwóch kółkach“ nie podumarła.
(Chyba) właśnie w ramach tej akcji w piątek Babcia wsiadła na rower i zrobiła małe kółko przed domem z J. w siodełku.
Z kolei w sobotę przy okazji treningu Basi spotkałem nad Wisłą niewidzianą około 12 lat koleżankę z Lingwistyki Anię – zaimponowała mi swoją trójką dzieci i swoim życiem.
W czwartek zmarła pisarka Sue Townsend, autorka (między innymi) serii książek o Adrianie Mole’u. Kiedy ukończyła 22 lata miała już (właśnie) trójkę dzieci, kiedy miała 23 lata zachorowała na gruźlicę, kiedy miała trzydzieści parę lat miała zawał, a w 2001 roku (w wieku 55 lat) straciła kompletnie wzrok – kolejne książki dyktowała swojemu starszemu synowi. Jako już zamożna autorka pamiętników Mole'a powtarzała, że żadna ilość pieniędzy nie pomoże jej zapomnieć biedy, w której żyła jako młoda osoba.
„The character of Mole [...] is an average teenager but sees himself as an overlooked intellectual“ – cytuję tu takie celne zdanie – zdanie przeczytane w piątkowym Guardianie.
Sponsorem dzisiejszej drzemki i wycieczki był mbank.
Piątek był dla niektórych kobiet powodem do dumy! Zycie jest za krótkie .
OdpowiedzUsuń