Święta to czas zakaźnie intensywny. Zakaziłem się i ta intensywność przeszła aż na dzisiaj, czyli 28 grudnia. Tego jednego jedynego dnia udało mi się nauczyć grać na cymbałkach krótką melodię "Wlazł kotek na płotek" oraz przypiąć narty biegowe i poprzemieszczać się na nich trochę. W nowym roku postaram się trochę zwolnić, Carl Lewis.
Nie mówiąc o wczoraj, kiedy to bladym świtem udało mi się obejść park, korzystając z podarowanej przez warsztat samochodowy chwili wolnego.
podziwiam i cymbałki i narty (nie wiem co bardziej) mi się tylko udało przybić gwóźdź do ściany i nie spalić grzanek. a.
OdpowiedzUsuńAle tylko kapkę, proszę zwolnić,żeby organizm nie doznał szoku.
OdpowiedzUsuńTempo zawrotne!
Na moim koncie: jedna wkręcona żarówka (chociaż nie żarowa - tylko LEDowa), nie było łatwo... stara oprawka była zaklinowana; uleczenie "przez dotyk" lewego reflektora w pojeździe samochodowym; spacer Traktem Królewskim. Poświątecznej wizyty u dentysty nie licząc.... Same sukcesy!
OdpowiedzUsuń