I nie mam tu na myśli tych w gałkach ocznych. Poza nimi w lesie (późna inauguracja sezonu 2015 w Samicie, grałem w drużynie marzeń z Zosią i Julką, w sobotę i w niedzielę) były dwie kąpiele w jeziorze, romantyczny wieczór z filmem Interstellar o zatruciu pyłem i końcu świata oraz dwie powiedzmy produktywne podróże pociągiem. Druga trwa*, wracam właśnie do ukochanego r-town. Tego samego, w którym przy odrobinie szczęścia u kochanej (ukochanej) sąsiadki opiekującej się psem będzie czekała na mnie nadmieniona/mimochodem obiecana w czwartek potrawka z kurczaka. W wymienioną wyżej powiedzmy produktywność przez skromność nie wliczam skomponowania tego postu. Po poście/poszczeniu jak widać nie ma śladu (potrawka).
PS: Janka przez cały dzień chodziła w szortach/kąpielówkach Ludwika, minimalnie na niego za dużych. Mówiła, że według niej są wspólne. Utrata kontroli nad rozbestwieniem.
*Opóźnienie uległo zmianie i na stacji Warszawa Zachodnia wyniosło 3h15min. Nie ma potrawki (post).
A co Ludwik na chwilowy brak kąpielówek? to ważne!
OdpowiedzUsuńa.
głównie się śmieje, nie zrobiło to na nim większego wrażenia!
OdpowiedzUsuń