Okazuje się, że mieszkam pod jednym dachem z osobą, która wierzy, że katastrofa w Smoleńsku to mógł być zamach. Czyli wreszcie coś się w naszym życiu ruszyło do przodu. Wpadłem w furię, zacząłem gestykulować, nic nie pomogło. Muszę się do tej chorej sytuacji w najbliższych miesiącach przyzwyczaić, muszę sam się zmienić.
Ratują mnie miłość i sztuka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz