Upalny tydzień, przytoczę tylko jedną zlaną potem sytuację z Wesołej, z dzisiaj. Będąc ubrany w rolki bardzo chciałem zwieźć taką ciężką żółtą podstawkę pod tyczki parę metrów niżej. Ruszywszy zorientowałem się (po raz kolejny w swoim życiu), że hamowanie z górki sprawia mi kłopot: już wiedziałem, że nie zatrzymam się tam gdzie planowałem. Przy czym nie chciałem przewracać się na asfalt ani w krzaki, więc zdecydowałem, że dla wytracenia prędkości przejadę się po prostu jak gdyby nigdy nic 300 metrów niżej z tą płytką i wrócę też jak gdyby nigdy nic.
No komedia. I jeszcze jak zobaczyłem jednego – może 10-letniego – chłopca, który szedł z tej górki piecem przekładanką tyłem...
Tymczasem Janka (podobnie jak w piątek w DKR na występie modern jazz!) zdecydowanie stanęła na wysokości zadania i ukończyła zawody na pierwszym, medalowym miejscu. Obok na kocu zawodom bacznie przyglądała się Iris. Kto byłby w stanie coś takiego wymyślić przed faktem, tego można było by posądzić o ułańską fantazję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz