Za nami n-te nocowanie w namiocie. Nietrudno zdecydować się na taki krok zostawszy (z okazji dnia dziecka) obsypanym prezentami od babci Magdy. Janka wzięła ze sobą do czytania wielkoformatową „Pod Ziemią, Pod Wodą” państwa Mizielińskich, a Ludwik „Maleńkiego Króla” Taro Miury. A z Arinką przed zaśnięciem zagraliśmy dwie rundy Dixita. Dodatkowo pierwszy raz nie doskwierał (mi, bo innym nigdy nie doskwiera) nocny chłód.
W nocy ze środy na czwartek nocowali (normalnie) Marcin z Martą, Filipem i Frankiem. Jakie szczęście, że we wtorek na promocji w Carrefourze ustrzeliłem dwa szklane bidony po 6zł sztuka. Mogliśmy z okazji dnia dziecka podarować chłopakom szklane bidony plus oligocenkę – co więcej można zrobić?
Chyba tylko to, ale trzeba by się mocno uprzeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz