Dzisiaj rano dwie pary z Mszczonowa przyjechały autem z przyczepą odebrać stare meble kuchenne z naszej piwnicy. To wielki sukces akcji zapoczątkowanej już miesiąc temu, kiedy to z naszym ówczesnym współlokatorem Ruudem Moersem (świetnym tancerzem tańców latino z Holandii) wynieśliśmy je na światło dzienne przed blok żeby zrobić im (tym meblom) zdjęcia. Po kolejnych dwóch tygodniach dałem radę umieścić je na portalu "graty z chaty", no i dzisiaj wielkie rozwiązanie. Zamiast wcisnąć tym państwu na dokładkę stary zlew i inne nieużywane rzeczy, przegadałem z nimi 10 minut – rozmawialiśmy między innymi o geotermie z Mszczonowa, jednej z pierwszych jakie powstały w Polsce. Rońka skakała na nich z radości i merdała ogonem jak szalona. Nie rozumiała, że tracimy zestaw mebli, który nigdy już do nas nie wróci.
Natomiast Basia była w piątek i sobotę w Zakopanem i mówiła mi o niezwykłym popołudniowo-wieczornym świetle w piątek na Podhalu.
A ja jutro rano mam w planie basen oraz podróż do Grodziska Wielkopolskiego przez Poznań.
![]() |
Big Buschkowsky mógłby o tych wszystkich rzeczach też poczytać gdyby znał język polski, gdyby znał adres tego bloga i tak dalej. Jak marzyć, to marzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz