A dzisiaj spotkał mnie nie lada zaszczyt: zostałem ojcem chrzestnym Ninki Fiedersa. Dobrze to wszystko poszło, chociaż ilość przelanych przez Ninę łez świadczy o tym, że cały zamęt trochę działał jej na nerwy. Próbowałem donieść powierzoną mi świeczkę do domu tak żeby nie zgasł płomień, ale chwila nieuwagi zgubiła mnie i płomień. Tym lepiej, bo będzie więcej świeczki na komunię, która już za 7 lat.
Gazeta sz.de donosi o prototypie ekologicznego domu wybudowanego na terenie politechniki w Karlsruhe. W jego ścianie wmontowany jest komputer, który daje znać, że akurat w danej chwili należy puścić pranie, bo właśnie jest do dyspozycji dużo energii wiatrowej. Albo po prostu sam puszcza pralkę w odpowiednim momencie jeżeli ją wcześniej załadowaliśmy brudami. W domu stoją stojaki na motorowery. Rodzina wraca z pracy, podłącza je do gniazdka i jeżeli akurat będzie trochę energii do wykorzystania (np. z paneli słonecznych) to je naładuje na sicher i fertig.
Przeklęci Niemcy.
Danke i dobranoc.

living on the edge i na szybkości. szerokości.
OdpowiedzUsuń