is a free-flowing monologue that occasionally touches on mature subjects (B. Simmons)

niedziela, 23 stycznia 2011

dizzyingly good

Wydawało mi się, że w tym tygodniu świat pędził jeszcze szybciej, ale to pewnie dlatego, że sam ocierałem się o prędkość 0 z powodu podziębienia ciała. Wczoraj w Buenos Aires Boca pokonała River w pierwszym superclásico tego lata. Martin Palermo (tamtejszy Darek Dziekanowski) strzelił bramkę i clarín.com się tym (i nim) słusznie zachwyca. Bode Miller (Martin Palermo narciarstwa) był drugi w piątkowym superclásico w Kitzbühel. Przy okazji obtainowania (obczekowywania) tych niezbędnych niczym tlen informacji, dowiedziałem się, że niemcy na "mgnienie oka" mówią "klapnięcie rzęsami". Taki mój dodatkowy zysk wynikający z naturalnego zainteresowania światem zewnętrznym. Podobnie z tym artykułem Billa Simmonsa (Bode Millera wszystkich felietonistów). To u niego przeczytałem zdanie: "Dizzyingly high, just not stupefyingly high". Jeszcze wyciągnę ten zwrot na światło jako swój w sobie tylko znanym momencie. R-town nie zna dnia ani godziny.



Rońka (w tych stronach wołają na nią Robocop) też nie zna dnia ani godziny. Dzisiaj jej Pańcia zabrała ją na przebieżkę na biegówkach po Powsinie. Wróciła zima i one wróciły szczęśliwe. Na zdjęciu widać rękawiczkę do poniesienia w pysku: nagrodę za dobre sprawowanie.



1 komentarz: