is a free-flowing monologue that occasionally touches on mature subjects (B. Simmons)

niedziela, 26 czerwca 2011

Gucio z Białobrzeskiej

To nie czas i miejsce na rozklejanie się, ale na prośbę wiernej czytelniczki porywam się na przetłumaczenie piosenki Diany Krall pod tytułem You’re looking at me.

Who had the boys turning hand springs? | Dla kogo chłopcy kręcili na plaży fiflaki?
Crazy to lov her claimed she | Zakochane bziki: w głowie małpka fiki-miki, myślała
Who could so misunderstand things? | Chyba coś się komuś w głowie pokićkało
You're looking at me | Patrzysz na mnie                                                        

Who was so sure of her conquest? |
Kto był tak pewny swoich podbojów?               
Sure as a human could be | Niczym bokser nad piwem Wojak
Who wound up losing the contest? | Kto w końcu poległ jak chojrak                              
You're looking at me | Patrzysz na mnie
You're looking at me | Patrzysz na mnie

Where is that girl? | Gdzie jest ta dziewczyna?  
Who was certain her charms couldn't fail | Car jej czarom nie oparł się by                           
Where is that girl? | Gdzie jest ta dziewczyna?
Who believed every word of this ridiculous tale | Ta od wierzenia w baśnie i sny

Who was so childishly flattered? | Kogo tak łaskotały dziecinne komplementy       
Thought she'd swept him off his feet | Myślała, że z nóg ścięła go                                 
Who woke to find her dreams shattered? | A tu na brzęk własnych marzeń pobudka wstać  
 
Might I repeat | Pozwól, że powtórzę
Might I repeat for you | Pozwól, że powtórzę Ci
Needn't strain your eyes | Nie musisz wytężać wzroku
To see what I want you to see | By ujrzeć co chcę żebyś ujrzał
That's right | Tak, miły kolego:
You're looking at me |
Patrzysz na mnie
***
W tym tygodniu jeszcze tylko otworzę cykl "U weterynarza na Białobrzeskiej". Bo kochać Rońkę to też szaleństwo, umówmy się.
Stoję oparty o ladę czekając na wyniki i karmę (weterynarz: gdzie dobra i zła karma w jednym stały domu), wchodzi zachmurzony emeryt w okularach.
- Gucio? zagaduje zza lady sprzedawca. 
Tamten nic nie mówi, idzie w kierunku dawno upatrzonej półki.
- 61 złotych mówi nie zbity z tropu sprzedawca do emeryta, ale patrzy na mnie.
Tamten bierze z szafki kocią karmę, podchodzi do lady wyciąga stówę, bębni palcami po blacie, dostaje resztę, przy drzwiach zdobywa się na "do widzenia", ale kontaktu wzrokowego nie złapał z nikim.
Sprzedawca wyjaśnia: Gucio ma 15 lat, swoje humory i problemy ze zdrowiem. 
Kiwam głową, że rozumiem. Wychodzę z dobrą karmą dla psa, który kręci fiflaki gdzieś po słonecznej stronie ulicy Grójeckiej.





Róg Smoczej i Paszyna w miniony czwartek w obiektywie Basi. Wracaliśmy tamtędy z sushi z okazji Bożego Ciała. 100% stylu, 100% smaku, 100% dyscyplina.

3 komentarze:

  1. Historia Gucia z Bialobrzeskiej nie do zapomnienia
    Lidka 100% dyscyplina tez w porzo
    najgorzej jest obudzic sie z powodu brzęku wlasnych marzeń
    czego wam nigdy nie życzę- wtorek

    OdpowiedzUsuń
  2. czytam ten wpis po raz kolejny i za każdym razem słowa piosenki są inne i aż mi się chce napisać na murze sprayem Mateo = 100% perfekcjonizm.
    a i tak miły kolego mnie się najbardziej podoba twoja szaleńcza miłość do Rońki. podobała mi się też nasza czwartkowa wycieczka na bielany, a w tym sushi - 100% przyjemności, 0% dyscypliny (dietetycznej).

    OdpowiedzUsuń
  3. Znakomite tłumaczenie. alicja

    OdpowiedzUsuń