is a free-flowing monologue that occasionally touches on mature subjects (B. Simmons)

niedziela, 26 lutego 2012

sanki eskimosów

Zapraszam do relacji live z dzisiejszych scrabbli. Gramy sami z Basią w r-town, bo nikogo innego poza trupem Rońki tu nie ma. Ja idę na urodę i poszedłem z takimi na razie: "pinta", "zraź" i "zen". Dobra minęło już pół godziny, utrzymuję narrow margin. Basia się zdenerwowała, bo mówi:
- Co to jest "peł"?
Wyjaśniam cierpliwie, pło: swobodnie pływająca wyspa powstała w rezultacie odrywania się mszarów torfowcowych porastających brzegi jeziora.
B: To znaczy, że nie mam gdzie się dołożyć.
M: Nie wiem, próbuj.
B: Co znaczy nie wiem próbuj, nie mam.
Teraz są czasy biedy, bo zagęściliśmy kozi róg, nie ma się gdzie dokładać, ja wymieniłem właśnie dwie litery, możecie to sobie wyobrazić. Poszliśmy na wzajemne wykończenie się. Jesteśmy w tym rogu jak dwa, z całym szacunkiem dla Rońki, psy ogrodnika. Przerwałem impas: "panam" i "musli" na potrójnej za 42. Reakcja B:
- Pokrój może to pomelo (typowy spadek zainteresowania u przeciwnika po ciosie).
Minęło znowu trochę. Wróciła do gry słowem "wydrzę" (mała wydra) na potrójnej.
Ale trzymam dystans. To znaczy trzymałem, bo przywaliła znowu, "hej", "eń" i "hes" za jednym zamachem na potrójnej. Już zbliża się (mój) kres, zaczynają się pytania typu:
- Fizio... jest coś takiego?
Myślałem, że coś ruszyłem słowem "akio" (wołacz, sanki eskimosów, ale po co w ogóle to tłumaczyć) i "kocia", ale punktów z tego co kocia napłakała, a ja jestem 8 do tyłu, literek już nie ma.
Ok, dzięki temu, że istnieje słowo "aa" oraz "forta" (plus Basia została z 6 punktami na tacy) wyskoczyłem jak Vivien w Villach, 315:314. Ale my oboje jesteśmy niemożliwi, bo na końcu okazało się, że w jednym pojemniczku na literki zachomikowało się "ć" i "s", o których zapomnieliśmy.
Oskary, Oskarowy Kimmel i NBA All Star game (to wszystko już za kilka godzin) nie są w stanie dostarczyć tylu emocji co ten wpis. Zatem szklaneczka (kubełek) zimnej wody i dobranoc.


Przez 5 minut szukałem zdjęcia z dowolnym (obecnym) graczem Houston Rockets (moi ulubieńcy od dzisiaj do śmierci), ale z braku jakości na rynku wygrała pamiątka słynnej stacji DART'u, Salthill & Monkstown, 4.12.2004, fot. B. Malinowska.

3 komentarze:

  1. Jest dynamika! Następnym razem Blokersi z Kabat sprawdzą Ogrodników z R-Town

    OdpowiedzUsuń
  2. no i dołączy tajemnicza kobieta z okolic Warszawy...będzie sie grało na tym Rakowcu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja na piątkę. A Akio to prawie jak zaklęcie przyciągające w Harrym P. Good play. a.

    OdpowiedzUsuń