is a free-flowing monologue that occasionally touches on mature subjects (B. Simmons)

niedziela, 24 lutego 2013

wyższy poziom zbułowania

Doszedłem do pewnego rodzaju zażyłości (ang. intimacy) z właścicielem sklepu koło mojej pracy. Odwiedzam go codziennie i kupuję wodę mineralną. W czwartek rano wchodzę i od progu mówię (pretensja):
- Adam jakiś czarny jamnik przywiazany do słupka przed sklepem zjada śnieg z zaspy. [naprawdę zjadał] Nie wzywasz straży miejskiej? To jest Żoliborz czy jakiś kraj świata gdzie diabeł mówi dobranoc i wszystkim wszystko wolno?
A ten bez zająknięcia:
- Wiesz co, ta okolica już dawno zeszła na psy. Straż rzadko tu zagląda, no nie ma komu tego doglądać i pilnować. Jamnik taki z jaśniejszymi łapkami? Pogłaszcz go. I weź banana w promocji, taki brązowy, już nikomu go nie wcisnę, chyba, że takiemu słoikowi z Ochoty jak ty. 
- Zaraz pogłaszczę tego biedaka jak tylko przestanę być obrażany, ja i moje miasto. Powiedział Ci te słowa Deyna Kazimierz człowieku.
Kupuję wodę, wychodzę, bez dalszych komentarzy. Przechodzimy na wyższy poziom. Muszę powiedzieć, że tak mogę żyć, w ten sposób mogę funkcjonować w społeczeństwie.





Dziś i w sobotę pojeździliśmy z małżonką trochę na biegówkach. Ten lewy ślad jest mój, ten prawy Basi. Jak widać mają się oba ślady (w końcu) ku sobie. Te biegówki to rzeczywiście morze spokoju, no kidding, nawet jeśli człowiek wraca ze spaceru zbułowany na amen, niczym jakiś Pudzian. Jeśli chodzi o jakość życia, to w ten weekend konkurować mógł z nami jedynie pewien ukochany narciarz zjazdowy w legendarnej gumie Wojtka Leśniewskiego.

3 komentarze:

  1. Jak Już pan Kazimierz coś powie, to czlowieku nic dodać,nic ująć.Biegówki z Basią w porzo, a wyczyn ukochanego narciarza zapiera dech w piersi.mother

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Mamo, bez Ciebie nie byłoby ani narciarzy ani biegówek w lesie!

    OdpowiedzUsuń
  3. wzrusza mnie to wszystko, ot tak po prostu, wyjątkowo. a.

    OdpowiedzUsuń