W piątek wieczorem po długim jak wąż tygodniu udałem się z Rońką po odbiór zostawionego w myjni ręcznej auta. Myjnię prowadzi Tomek, tata dwójki, który podobnie do mnie ma szerokie spektrum zainteresowań. Podobnie do mnie ogranicza się ono do pływania po powierzchni zjawisk świata sportu oraz do filozofii i rozwiązywania problemów globalnych. Tomek w odróżnieniu ode mnie jest też dobrym słuchaczem. Dlatego podczas gdy on uwija się przy samochodzie, a mój przerażony pies umiera ze strachu przed odkurzaczem i kompresorem powietrza, ja mogę spokojnie (przekrzykując odkurzacz i kompresor) odpowiadać na jego pytania. Co sądzę o sytuacji na Ukrainie, co tam mociumpanie z tą Legią, co z piłkarską reprezentacją Polski. Ja na to wszystko proszę Państwa mam odpowiedź – nie jednozdaniową. Niestety nie doszliśmy do NBA, a tu też miałbym coś do powiedzenia. Otóż w tym tygodniu ucieszyła mnie wygrana San Antonio z Miami, double-double Tima Duncana (on z nim – tym double-double – nie flirtował, on je po prostu miał) oraz dobra gra wspominanego już kiedyś przeze mnie Kawhi Leonarda, urodzonego w 1991 roku w Riverside w stanie California kogoś, kogo chciałbym nazywać (i udaje mi się to) something flippin else. Fantazjuję sobie na jawie i we śnie, że nim jestem, naturalnie w kuriozalnie niedwuznacznych sytuacjach.
Dobrze jest mi stać w tej myjni, gadać i rozwiązywać zagwozdki tego świata. To jest ukryta siła społeczności r-town: w piątek po południu jej głosu nie stłumią ani odkurzacz ani kompresor.
Fontanna pod Skrzydłami: jeszcze jeden obok myjni landmark tej wiecznie słonecznej duchem części Warszawy. Zdjęcie zrobiłem swoim telefonem tuż przed wydarzeniami w myjni.
Jakbyście doszli do NBA, to moim zdaniem samochód by się rozpuścił od tego mycia, nie mówiąc już o skołatanym ze strachu sercu Rońki. dobrze się stało. Poza tym wiosna chyba. a.
OdpowiedzUsuń